niedziela, 20 listopada 2016

A w innej stajni to ja już galopowałem - Grzech trzeci

            Tytułem wstępu zacznę dość banalnie. Kiedy nowa osoba umawia się na jazdę oczywiste jest, że przeprowadza się tak zwany wywiad środowiskowy. Ile masz lat, czy miałeś już kiedyś styczność z końmi, jeśli tak to gdzie jeździłeś (tak, często pytam gdzie, ponieważ zdarzają się miejsca, po których wiem czego się spodziewać i jakie praktyki tam się stosuje wobec jeźdźców, w końcu świat koniarzy jest dość mały w swej wielkości). Norma. Są miejsca, z których przychodzą ludzie z naprawdę solidnymi podstawami, a bywają też takie, że już wiem, że będziemy musieli zacząć od lonży. Tak po prostu jest, nie ma co się oszukiwać.


niedziela, 13 listopada 2016

Grzech drugi - Loża szyderców

Och! Teraz będzie soczyście. Trzymajcie się krzeseł, wodzy i koniecznie podciągnijcie popręgi.
Jest to jeden z moich ulubionych grzechów. Do loży szyderców zaliczają się prawie wszyscy: znajomi ze stajni, stajenni, grupka roztrzepanych nastolatek orbitujących wokół stajennych, wolontariuszki, stare wygi stajenne, instruktorzy, RODZICE.

piątek, 11 listopada 2016

Z pamiętnika sfrustrowanego Instruktora - Grzech Pierwszy

Grzechy rekreacyjne wykańczają psychicznie i fizycznie każdego instruktora, trenera, wolontariusza, panią z recepcji, nawet stajennego. Dlatego przyszedł moment, aby się z nimi rozprawić raz na zawsze, tym razem z pozycji Sfrustrowanego Instruktora, którym jestem ja – dzieciożerna, zła, wymagająca, najbardziej stylowo drąca japę na ujeżdżalni „Pani Asia” (niepotrzebne skreślić*).